- Jak możesz...- Spojrzałam na niego. Biegiem ruszyłam do drzwi. Jednak Martin mnie złapał.
- Nigdzie nie pójdziesz!
- Zostaw mnie. - Wyszarpałam się z jego uścisku i wybiegłam z domu. Na dworze panował mrok. Nic nie widziałam. Biegłam przed siebie. W pewnym momencie wpadłam na coś a raczej na kogoś.
- Wszystko w porządku? - Zapytał chłopak.
- Jest ok.
- Krew ci leci z nosa.
- To nic. - Wytarlam krew ręką.
- Powiedz co się stało. - Nieznajomy chłopak złapał mnie za rękę.
- Nic się nie stało. - Ominęłam chłopaka w pośpiechu pobiegłam wzdłuż oświetlonej uliczki. Dobiegłam do domu. Jak zwykle nikogo nie było. Po ciemku wbiegłam po schodach do swojego pokoju. Odrazu poszłam do łazienki. Przemyłam rozwalony nos. Krew sączyła się strumieniami, ale to nic w porównaniu co kiedyś mi zrobił. Potrafi mi złamać rękę, połamać żebra. Nie moge z nim zerwać. Boję się. Nie wiem co on mógłby wtedy zrobic. Mógłby mnie nawet zabić. Wzięłam szybki prysznic i chcąc zapomnieć o strasznym wieczorze odrazu położyłam się spać...
_____________________________
I jest prolog! :) Zaczynam nowe opowiadanie ale stare będę jak najbardziej kontynuować :) tak wiem, prolog jest krotki ale to tylko prolog :) myśle ze 1 rozdział pojawi się jutro ;) do zobaczenia!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz